Kundel i jego pies. • Pewien emerytowany wojskowy przyjechał do centrum handlowego w Warszawie, na parkingu zostawiając w zamkniętym samochodzie swego psa. Ponieważ tego dnia był niemiłosierny upał, zamknięty w aucie pies, bez dostępu powietrza, zaczął się dusić. Ktoś zauważył cierpienia psa, wezwano straż miejską. Co Pies Na To ::. PSYCHOLOGIA ZACHOWANIE. Czy to pies, czy osioł? Zapieranie się na spacerach. autor Magda 8 czerwca 2015. „Mój pies ciągnie na smyczy!” – tak o swoim psie może powiedzieć spora część właścicieli. Co jednak zrobić, jeśli mamy problem z nauczeniem psa chodzenia na luźnej smyczy, ale z zupełnie innego powodu Dlaczego mój pies nienawidzi deskorolek? Dlaczego psy nienawidzą deskorolek? Psy szczekają na deskorolki i nienawidzą ich z powodu ich reakcji na pościg. Ten instynkt powoduje, że psy podnoszą swój mechanizm obronny. To hałas kół deskorolki grzechoczący o beton może sprawić, że pies pomyśli, że zbliża się zagrożenie. Agresja na posiadanie psów jest również czasami określana jako „agresja pokarmowa” lub „ochrona zasobów”. Jeśli twój pies ma ten problem, może warczeć, trzaskać lub gryźć, aby chronić zasoby, takie jak jedzenie, zabawki, łóżka lub inne przedmioty, przed zabraniem przez innego psa lub osobę. W ten sposób pies mówi: „Wstecz […] Co innego jak pies jest agresywny i rzuca się na właściciela to może dojść do tragedii ale w przypadku fajnego psiaka szkoda zwierzaka .. 17.01.2013 11:11:28 0 0 Można to zobaczyć, gdy pies idzie i biegnie wiewiórka. Pies może więc zapomnieć o swoim właścicielu i byciu na smyczy, aby wysłuchać popędu zdobyczy, który pociąga go z całą siłą. Po kilku krokach może jednak poczuć, jak kołnierz się napina, a właściciel skarży się, a zatem może się ponownie rozłożyć. Dlaczego mój pies rzuca się na mnie łapami i mnie popycha? Chociaż możesz myśleć, że to może być czasami denerwujące, jest to sposób twojego psa na próbę komunikacji z tobą. … Głaszczemy nasze psy, aby okazać im naszą miłość i przywiązanie. Okazuje się, że robią to samo. 6IPCI. ZadowolonyPrzyczyny takiego zachowania Jak przełamać nawyk skakaniaNa właściciela Do innych ludzi Wideo „Jak powstrzymać szczeniaka przed skakaniem na ludzi” Jak zapobiegać pojawianiu się Wychowywanie psa wymaga od właściciela wytrzymałości i pewnej wiedzy. Nie zapominaj, że czasami pies może zachowywać się nieprzewidywalnie. Dlatego musisz nauczyć go dystansu. Z artykułu dowiesz się, jak odzwyczaić psa od skakania na takiego zachowaniaZanim zaczniesz szukać rozwiązania problemu, musisz dowiedzieć się, dlaczego pies rzuca się na ludzi i jaki jest tego powód. Z reguły następujące czynniki powodują takie zachowanie u psa:bardzo często psy okazują w ten sposób szacunek właścicielowi;jeśli wracasz do domu z pracy, a pies rzuca się na ciebie, to znaczy, że wyraża radość ze spotkania z tobą w ten sposób;powodem może być chęć psa do zabawy;jeśli pies jest już dojrzały płciowo, a ty jeszcze nie kojarzyłeś, to zachowanie może wskazywać, że zwierzę wykazuje niezaspokojony instynkt seksualny;w każdym razie, gdy pies podbiega do właściciela, cieszy się z nim bezpośrednim kontaktem;w niektórych sytuacjach pies zachowuje się podobnie, bo chce pokazać, że jest liderem w domu. Takie zachowanie może wskazywać na chęć dominacji nad tobą;Jeśli zachęcano Cię do tego w przeszłości, pies może to powtórzyć, aby ponownie zdobyć pochwały lub większości przypadków pies rzuca się na właściciela, ponieważ nie zaprzestał takiego zachowania w odpowiednim czasie. W rzeczywistości trzeba z tym walczyć. Co więcej, wskazane jest, aby jak najszybciej wyjaśnić swojemu czworonożnemu przyjacielowi, że takie wybryki z pewnością nie będą przełamać nawyk skakaniaTeraz zastanówmy się, jak szybko i skutecznie odzwyczaić psa od rzucania się na niektórzy właściciele tych uroczych zwierzątek uważają, że nie jest to taki duży problem, bo pies po prostu wyraża swoją radość i przywiązanie do właściciela. Wszystko byłoby dobrze, to tylko jedno, gdy Yorkshire terrier zachowuje się w podobny sposób, a całkiem inne, gdy rzuca się na właściciela alabai czy dorosły wybryki mogą nie tylko zepsuć ci ubranie, z takiej „gry” ryzykujesz utratę równowagi i poważne kontuzje. Dlatego konieczne jest stłumienie pobłażania w jaki osiągniesz ten cel, będzie się różnić w zależności od tego, czy wychowujesz szczeniaka, czy dorosłego psa. W każdym razie musisz najpierw dowiedzieć się, jak odzwyczaić zwierzaka od skakania zarówno na jego właściciela, jak i inne właścicielaAby pies nie rzucił się na ciebie, spróbuj najpierw zorganizować dla niego drobną przeszkodę. Ilekroć rzuca się na ciebie, wysuń kolano do przodu lub przykryj torbą (należy to jednak zrobić, aby nie uderzyć zwierzaka). Jeśli pies będzie stale wpadał na taką przeszkodę, wkrótce nabierze negatywnego skojarzenia z tą „grą” i po prostu przestanie skuteczny sposób: jeśli pies na ciebie wskoczy, delikatnie go zdejmij, a następnie spokojnie przejdź obok. Żaden pies nie będzie tolerował obojętności. Dlatego już niedługo czworonożny przyjaciel, starając się zasłużyć na twoją przychylność, pozostawi to rozpieszczanie w innych ludziKonieczne jest również odzwyczajenie psa od rzucania się na obcych, w przeciwnym razie konsekwencje mogą być smutne (jeśli wychowujesz dużego psa). Na następny spacer zabierz ze sobą małą gałązkę. Jak tylko pies spróbuje rzucić się na przechodnia, lekko uderz go w zad, ale żeby nie bij jej ręką ani smyczą. W przeciwnym razie zwierzę będzie negatywnie nastawione do takich spacerów. Jeśli twój pies jest zbyt zabawny, nie zamykaj go w domu. Chodź z nią więcej wśród ludzi, edukuj przy tym adekwatny, prawidłowy stosunek do nieznajomych. Wtedy zwierzę przestanie rzucać się na „Jak powstrzymać szczeniaka przed skakaniem na ludzi”W tym filmie ekspert opowie o szkoleniu szczeniaka, jak odzwyczaić go od skakania na ciebie i na zapobiegać pojawianiu sięWiedza, dlaczego pies skacze na właściciela, może zdusić to zachowanie w zarodku. Najpewniejszym rozwiązaniem jest pielęgnowanie u szczeniaka właściwych nawyków. W tym czasie pies najbardziej dostrzega autorytet swojego właściciela. Dlatego ćwicz z nią podstawowe wrócisz do domu, a pies szczęśliwie spotka Cię na wyciągnięcie ręki, musisz zignorować takie wybryki. W takim przypadku Twój pupil szybko zakończy tę zabawę. Każda osoba powinna uczyć swojego psa dobrych manier i należy to zrobić jak najwcześniej. Wtedy można go bezpiecznie chodzić bez obawy o nieodpowiednią reakcję na przechodniów. W naturze pokonany pies powinien opuścić terytorium zwycięzcy i nie wchodzić mu więcej w drogę. Tymczasem nasze czworonogi codziennie spotykają się w tym samym parku, co za każdym razem grozi kolejną utarczką. Co zrobić, kiedy pies atakuje innego psa? Wśród wielu znanych nam ras są i takie, których skłonność do walki jest nienaturalnie duża. Oznacza to, że mogą kontynuować atak, nawet jeśli przeciwnik się podda. Dlatego w zasadzie zawsze (z jednym wyjątkiem), gdy prowadzony na smyczy pies zostanie zaatakowany, musimy natychmiast interweniować. Chodzi tu o bezpieczeństwo naszego pupila – atak na człowieka w takiej sytuacji prawie nigdy się nie zdarza. Atak znienacka Kiedy pies atakuje innego psa, a napaść jest niespodziewana, powinniśmy dobiec do naszego pupila i chwycić za jakąkolwiek część ciała. Jeśli nie uda się nam zapiąć smyczy, spróbujmy chociaż przełożyć ją pod brzuchem, żeby przytrzymać pupila. Następną czynnością jest skuteczne odpędzenie intruza. Pamiętajmy, że psy podczas walki są tak pobudzone, że prawie nie czują bólu. Dlatego jeśli nie należymy do osób niezwykle sprawnych w walce wręcz, odpuśćmy sobie bicie napastnika parasolką – może go to tylko jeszcze bardziej zdenerwować. Najlepiej użyć obronnego gazu pieprzowego w spreju (posiadanie go nie wymaga zezwolenia). W ten sposób odpędzimy intruza, nie robiąc mu krzywdy. Używając gazu, kierujmy pojemnik w stronę pyska atakującego psa z odległości od pół do półtora metra – ale nie pod wiatr, bo będzie to przykre w skutkach również dla nas. Można się też posłużyć zwykłym dezodorantem, który stosowany z bardzo małej odległości działa prawie tak skutecznie jak pieprz. Atak spodziewany Kiedy zbliża się do nas pies, którego podejrzewamy o wrogie zamiary wobec naszego pupila (świadczą o tym między innymi: zdecydowanie wysoka postawa ciała, dość sztywny sposób poruszania się, podniesiony ogon, zjeżona sierść, wzrok utkwiony w naszym podopiecznym), rozejrzyjmy się, czy w pobliżu jest właściciel. Jeśli tak, uprzejmie, lecz zdecydowanie zażądajmy wzięcia zwierzaka na smycz. Najgorsze, co możemy zrobić, to uciekać. Lepiej przytrzymać swojego psa blisko siebie i spokojnie stanąć twarzą do napastnika. Taka zdecydowana postawa być może zniechęci go do podbiegnięcia bliżej. Jeśli tak się nie stanie, a pies jest w niewielkiej odległości, rzućmy w niego czymś, co mamy pod ręką: torbą, smyczą, nawet gazetą. Jeśli i to nie poskutkuje, pozostaje nam tylko bezpośrednia obrona. Nie wstydźmy się też wzywać pomocy. I to głośno! Pies atakuje innego psa – kiedy nie interweniować Gdy dwa psy spotykają się w pewnym oddaleniu od właścicieli, chodzą naokoło siebie, obwąchują się, być może nawet cicho warczą i jeżą sierść – choć wygląda to groźnie, jest duża szansa, że rozejdą się w zgodzie. Pod jednym warunkiem: żaden z właścicieli nie może zakłócić ich rytuałów swoim nagłym pojawieniem się w pobliżu, a zwłaszcza próbą odciągnięcia jednego z psów. W takiej sytuacji najlepiej będzie, jeśli opiekunowie zwrócą na siebie uwagę swoich pupili np. gwizdnięciem i oddalą się od nich w przeciwnych kierunkach. Autor: Adam Zaremba-Czereyski Niekiedy zdarza mi się słyszeć od moich Kursantów lub właścicieli psów, zgłaszających się na zajęcia indywidualne, że nie chcą, by ich pies był ufny wobec obcych. Zawsze zadaję pytanie – dlaczego? Zazwyczaj słyszę w odpowiedzi „Bo musi mnie obronić, gdy zajdzie taka potrzeba” lub „Nie musi wszystkich lubić” itd. Nie powiem, że takie podejście jest częste wśród, na przykład, Kursantów Psiego Przedszkola, ale zdarza się. Dlatego postanowiłam dziś napisać parę słów na temat tzw. „nieufności do obcych”. Czym jest w istocie? Kogo broni pies, gdy szczeka na ludzi na ulicy? I jak to się ma do obrony Właściciela w sytuacji prawdziwego zagrożenia. Nieufność strachem podszyta Jeśli zauważamy, że nasz szczeniak, podrostek lub już dorosły pies zastyga na widok zbliżającego się człowieka, próbuje się wycofać lub, na przykład, warczy, a po chwili zaczyna szczekać, rzucając się na smyczy w stronę przechodnia, mamy kłopot. O ile w pierwszej sytuacji zazwyczaj nie mamy problemu z rozpoznawaniem zachowań, świadczących o lękliwości naszego psa, to w drugiej – często nazywamy je agresją. I owszem, zachowanie jest agresywne, ale źródłem jego w 99% przypadków jest strach przed zagrożeniem w postaci zbliżającego się obcego człowieka. Bardzo często początkowa nieufność wobec obcych przeradza się w tzw. agresję instrumentalną, ponieważ na spacerach z takim psem chcąc nie chcąc wciąż „przerabiamy” ten sam schemat: Pies widzi człowieka. Czuje się zagrożony. Zaczyna szczekać, wyrywać się na smyczy w stronę „intruza”, próbując go odpędzić. Człowiek zmienia trasę i nas omija (punkt dla psa – w jego rozumieniu strategia atakowania „obcego” właśnie przyniosła zamierzony efekt) lub my odciągamy psa i z nim odchodzimy (i znowuż punkt dla psa, no może pół punktu, bo udało mu się oddalić od zagrożenia, choć w inny sposób od zamierzonego). W ten sposób po wielokrotnym powtórzeniu danego schematu atakowanie przechodniów staje się utrwaloną strategią zachowania naszego czworonoga. Kto wymyślił te wąskie chodniki? No cóż, gdyby nasz nieufny przyjaciel-pies sam mógł zadecydować o trasie spaceru, to widząc zbliżającego się z naprzeciwka „obcego”, najprawdopodobniej po prostu ominąłby go przysłowiowym szerokim łukiem. Tak, właśnie w ten sposób psy mijają się w szczerym polu, jeśli nie chcą wchodzić sobie w drogę i nie darzą się zbytnią sympatią. Tak jest w psim świecie kulturalnie. Pech chciał, że my, ludzie, projektując i budując miasta, a następnie zabierając do miast nasze czworonogi, zupełnie nie wzięliśmy tego faktu pod uwagę. Z psiego punktu widzenia takie „bezczelne” zbliżanie się do niego po prostej wąskim chodnikiem, bez żadnej możliwości manewru dla żadnej ze stron jest ogromnie stresującym doświadczeniem. Rzecz jasna, nie będziemy z tego powodu rzucać się z naszym psem na środek jezdni, by umożliwić mu minięcie się z „obcym” kulturalnie, po psiemu, bez ewidentnego dążenia do konfrontacji. Co robić? Nie kuś losu, niech lepiej będzie ufnym psem Gdy jesteśmy już na wąskim chodniku z rozwścieczonym, rzucającym się na ludzi psem, trochę za późno na rozważania na temat pechowych decyzji urbanistycznych zasłużonych dla miasta architektów. Właśnie zdajemy sobie sprawę, że nie chcąc mieć psa ufnego wobec obcych, wychowaliśmy „lękliwego agresora”. Wówczas zdecydowanie należy sięgnąć po pomoc specjalisty, nie czekając, aż problem sam się rozwiąże. Nie rozwiąże się. Jeśli nie zaczniemy nad tym problemem pracować, zachowanie ma wszelkie szanse się pogarszać, bo każdy skuteczny z punktu widzenia psa atak utrwala zachowanie. Rzecz jasna, w takich przypadkach kaganiec na spacerach jest absolutnie niezbędny. I praca. Zdiagnozowanie źródła problemu, terapia modyfikacji zachowania, wsparcie psa poprzez dodatkowe, bardzo ważne aktywności, mające na celu podniesienie samooceny naszego czworonoga, jego pewności siebie, a także – stopniowe zmniejszenie lęku przed „obcymi”. Ogrom pracy leży po stronie Właścicieli psa. Codziennej, trwającej przez wiele miesięcy, a czasem – parę lat. Nie ma żadnego „magicznego narzędzia”, które w mgnieniu oka „naprawiłoby” naszego agresora. Zazwyczaj praca nad tego typu problemami potrwa przynajmniej tyle, ile dane zachowanie trwa – pod warunkiem, że Opiekunowie czworonoga naprawdę się przyłożą. Pies rzuca się na ludzi na spacerach od trzech lat? No to tyle będziemy pracować nad problemem. Ale nie załamujcie się. Poprawę zachowania można zauważyć już znacznie wcześniej. Brzmi obiecująco? A przecież można było tego problemu uniknąć! Nie twierdzę, że wina zawsze leży po stronie Opiekunów psa. Są setki, tysiące przypadków, gdy pies trafia do naszej rodziny już z problemem. Lub – robiliśmy wszystko, co wydawało nam się słuszne, by wychować ufnego, otwartego do ludzi czworonoga, jednak coś poszło nie tak. Czasem z przyczyn zupełnie od nas niezależnych nasz ukochany pies przeżywa jakieś traumatyczne doświadczenie, po którym problem nagle się ujawnia i stopniowo „przenosi” na coraz większą liczbę „złych obcych”. Na przykład, pies w szczenięctwie został przestraszony przez odwiedzającego nas znajomego. Ten wysoki, potężny chłop niechcący zahaczył o naszego psa, pałętającego się mu pod nogami, i chłopak runął jak długi prosto na naszego przerażonego szczeniaka. Stało się to w przedpokoju, gdy pies witał naszego znajomego, a ten jeszcze nie zdążył zdjąć z siebie długiej czarnej kurtki – rzecz się działa w zimie. Wydawałoby się, że nic wielkiego się nie stało. No trudno, pies „obraził się” na pół wieczoru. Przynajmniej wszyscy mieli spokój podczas kolacji. Jednak na kolejnych spacerach zauważamy, że pies zaczyna się zapierać, widząc z oddali zbliżających się ubranych na czarno mężczyzn. Nie ulegamy, rzecz jasna, mówiąc „No co ty, chodź, nie bądź uparciuchem, musimy szybko zrobić kółeczko i wracać do domu”. I ciągniemy psa na smyczy prosto na „strasznego obcego”, który, jak wiemy, w każdej chwili może rzucić się na psa i go przygnieść swoim ciężarem. Tak o, bez uprzedzenia, jak wariat. Nie mając innego wyjścia, ciągnięty prosto w „paszczę lwa” pies, z rozpaczy zaczyna się rzucać na mijającego nas przechodnia z zębami. I mamy właściwie początek długiej i smutnej opowieści i psim problemie z agresją wobec obcych… Opisałam rzecz, która może się zdarzyć każdemu z nas, przypadkowo. Ważne jest, by umieć dostrzec powagę pewnych zupełnie nieoczekiwanych, pozornie błahych zdarzeń w życiu psa i umieć je „przepracować”, zanim urosną do rangi prawdziwego problemu. U źródła agresji lękowej, objawiającej się np. rzucaniem się na obcych ludzi na ulicy, może być również brak socjalizacji lub socjalizacja niewystarczająca. O tym, jak przeprowadzić socjalizację, by – z jednej strony – nasz pies nie wyrósł na „namolnego olbrzyma”, który rzuca się do wszystkich, by się „powitać”, z drugiej zaś – by nie wykazywał nadmiernej nieufności do obcych, najlepiej dowiecie się w Psim Przedszkolu lub nawet podczas jednorazowej wizyty zoopsychologa. Jak zawsze, w procesie socjalizacji naszych milusińskich, proces ten należy przeprowadzić zgodnie z indywidualnymi potrzebami psa. Jednego należałoby uczyć raczej powściągliwości lub tzw. kultury powitania, innego – zaufania. I metody pracy w procesie socjalizacji będą się różnić w zależności od szczeniaka. One są różne! Naprawdę! I nie ma jednego prostego schematu ani w socjalizacji, ani w szkoleniu, ani w rozwiązywaniu „psich problemów”. W parze z brakiem odpowiedniej socjalizacji często idzie również brak pewności siebie psa i jego niska samoocena. Nie chcę się powtarzać, ale źródeł tego typu problemów może być tyle, co psów – od nadopiekuńczości Właścicieli poprzez awersyjne metody szkolenia i wychowania psa aż do syndromu „przetrenowania”. Na szczęście, i z tym problemem można i należy pracować. Bo – jak już wiecie – „samo nie przejdzie”. Kogo broni pies? Chciałoby się mieć chociaż lichą nadzieję, że tego typu „zachowania agresywne” podczas spacerów mogą przynieść przynajmniej jakiekolwiek korzyści. Mamy takiego psa, trudno. Omijamy ludzi szerokim łukiem, bo jest agresywny. Liczymy jednak po cichu, że gdyby zaszła potrzeba, ten pies przynajmniej nas obroni! No przecież z takim impetem rzuca się na obcych! Niestety, muszę Was rozczarować. Ponieważ zachowania naszego psa są podszyte strachem, broni on w sytuacjach na spacerze – wyłącznie siebie i własnej przestrzeni, nie Was! Dlatego naprawdę nie liczyłabym na to, że gdy – nie daj Boże – ktoś nas napadnie na ulicy, nasz „odważny” przyjaciel stanie na wysokości zadania. Oczywiście, pies będzie szczekał jak szalony i być może nawet będzie próbował uskuteczniać ataki pozorowane – z bezpiecznej odległości, ale fizycznie raczej niewiele będzie w stanie zdziałać. Jeśli mamy do czynienia z prawdziwym napastnikiem, nie liczmy zbytnio na naszego czworonoga. Strach nie jest najlepszym doradcą w takich sytuacjach. W obronie własnej – tak. Czasem i my potrafimy wykazać się nadludzką wręcz siłą, odwagą i zręcznością. Instynkt samozachowawczy. Psy mają tak samo. Zadziała on wyłącznie w sytuacji, gdy będą walczyły o własne życie. Czy to brzmi pesymistycznie? Nie na to liczyliśmy, biorąc psa do domu? To co zrobić, by nas obronił? Jeśli mogę coś doradzić, to przede wszystkim, zrobić wszystko, by wychować psa na pewnego siebie, niewykazującego nieufności wobec ludzi osobnika. Zadbać o jego rozwój od pierwszych chwil w Waszym domu – tak, by miał oparcie, przede wszystkim, w swoich Opiekunach i nie widział zagrożenia w „obcych” ludziach. Tylko stabilnie psychicznie pies będzie mógł zostać wyszkolony na psa obronnego. Nawet najlepszy specjalista będzie miał ogromne trudności, by szczekającego na przechodniów, lękliwego psa wyszkolić na psa obronnego. I też absolutnie nie każdy pies, nawet z tych bardzo stabilnych i odważnych, pewnych siebie i pozbawionych lęku, do tej funkcji się nadaje. To jest ogromne obciążenie psychiczne i fizyczne dla każdego psa. Tak samo jak nie każdy z nas odnajduje się w sztukach walki, psy też w ogromnej większości nie odnajdują się w takich zadaniach. Dlatego też wyłącznie bardzo dobrzy specjaliści, z ogromnym doświadczeniem szkoleniowym i „wyczuciem” psa biorą się za szkolenie psów obronnych. Nie próbujmy zatem „wpajać” naszym czworonogom nieufności do obcych, gdyż psy z natury mają problem z rozróżnieniem tego, kogo my, ludzie, uważamy za obcego, a kto jest tylko wujkiem z Krotoszyna, który wpada do nas w odwiedziny raz do roku… 3 miesięczny szczeniak to jeszcze dzieciak na tyle młody, że można mu naprawdę nietrudno narzucić swoją wolę. Najgorsze, co można zrobić, to utwierdzić go w przekonaniu, że się go boicie, a nie reagując (nie wyjmując mu tej zdobyczy) właśnie go utwierdzacie. Przecież dorosły człowiek ma przewagę i psychiczną i fizyczną nad takim małym szczeniakiem i nietrudno tej przewagi użyć, bez szkody dla psa. Hoduję sznaucery olbrzymy, więc większe psy i nie wyobrażam sobie, żeby nawet i półroczny dzieciak (nie mój nawet) nie poddał się mojej woli - ostatnio uczesałam brodę i wąsy półrocznemu młodzieńcowi, który właścicielom nie pozwalał na to, oczy przecierali ze zdumienia, że pozwolił użyć grzebienia w obrębie kufy. Jak boicie się ostrych ząbków, i tego, że pies ma szybkie ruchy, i może zahaczyć ząbkami, to spróbujcie zadziałać w rękawicach, zwłaszcza, że będziecie działali w pobliżu zębów, ale koniecznie reagujcie, póki to jeszcze szczeniak. Kaganiec jest dobry na pieska śmieciucha, żeby zapobiec "odkurzaniu", bo nie zawsze się zdąży odebrać, nawet jak pies oddaje, ale problemu agresji nie rozwiąże. Musicie niestety, jak sprawy zaszły tak daleko, że on już wie, że boicie się jego ataków zębami, zadziałać używając swojej przewagi fizycznej (żadne strofowanie, szarpanie, ale spokojne unieruchomienie). Poskromić wybuchy złości można unieruchamiając młodego tak, by nie miał swobody ruchów, jak jest duży i silny proponuję od tyłu go tak jakby dosiąść (trzymając za obrożę, żeby nie rzucał się dokoła zębami) - jeśli przez 30 sekund przytrzyma się go, nagle staje się pokorny jak cielątko, grzeczniusi, wtedy reaguje na pochwałę, że jest już grzeczny, daje sobie zrobić wszystko. Celina Wojda[email protected] - Boję się psów - przyznaje Patrycja Ocetek, mieszkanka ulicy Parkowej. - Idąc chodnikiem potrafię przejść na drugą stronę ulicy jeśli widzę jakiegoś psa. Jednak nie ma chyba nic gorszego niż agresywny pies za bramą wjazdową czyjejś posesji. Wtedy jak rzuca się na ogrodzenie, to można dostać zawału serca ze strachu. - Trzeba taki przypadek zgłosić do nas - twierdzi Piotr Pawlak z Straży Miejskiej. - A my odpowiednio zareagujemy. Pani Karolina Czarecka, mieszka przy ulicy Niemcewicza. Nie raz już prosiła swoich sąsiadów o to by zareagowali na agresywne zachowanie swoich psów. - Moi sąsiedzi mają dwa duże psy. Kiedy przechodzę koło ich furtki rzucają się na ogrodzenie. A gdy idę ze swoim psem ujadają jeszcze głośniej. Gdy są na spacerze chcą się rzucać na ludzi. Prosiłam sąsiadów już wiele razy, by wychodząc z nimi na spacer zakładali kagańce, ale oni to lekceważyli. Dlatego postanowiłam zgłosić sprawę na policję - opowiada czytelniczka. - Uchwała o porządku i czystości w gminach z listopada 2012 roku jest dla nas aktem prawnym, na podstawie którego wystawiamy pouczenia lub mandaty - tłumaczy funkcjonariusz. - W niej jasno jest napisane, że osoby posiadające zwierzęta ponoszą za nie pełną odpowiedzialność. Dlatego jeśli pies wyrządzi komuś krzywdę to odpowiada za to właściciel lub opiekun zwierzęcia domowego. Wielu ludzi dodatkowo podjudza swoje czworonogi i przez to są one jeszcze bardziej agresywne. Jeżeli widzimy takie zachowanie to wtedy, dla dobra własnego i innych, powinniśmy na to zareagować. Nie musimy się bać, że działamy bezprawnie, ponieważ takie zachowanie zwierząt podlega karze i należy temu zapobiegać. - Jeżeli pies jest agresywny, ponieważ właściciel go szczuje, możemy powołać się na Kodeks Wykroczeń - dodaje strażnik miejski. - Wówczas stosowana jest kara grzywny lub też przechodzi to na drogę sądową. Trochę inaczej jest gdy agresywne są psy bezpańskie. One również potrafią zaatakować przechodniów. Z taką sytuacją spotkał się pan Mateusz. - Kiedyś jechałem rowerem w kierunku Jeziora Szmaragdowego. Tam rzucił się na mnie pies. Nie miał obroży, kagańca, właściciela też nie było w pobliżu. Uciekałem najszybciej jak się tylko dało. Po paru godzinach zawiadomiłem TOZ o całym zdarzeniu. Po prostu się bałem. Nie wiem co by się wydarzyło gdybym nie zdążył uciec. - Jeśli atakują ludzi psy bezpańskie, to także należy to zgłosić. Po przyjęciu takiego zgłoszenia zawiadamiamy o fakcie schronisko lub też Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Takie psy są wyłapywane i zamykane. - Mieszkam na osiedlu Bukowym i moi sąsiedzi mają na swoim podwórku dużego psa - bernardyna. Kilka razy już prosiłam ich by coś zrobili, ponieważ pies jest agresywny, zwłaszcza na widok małych dzieci. Gdy przechodzę z synem i córką koło bramy, pies szczeka, szarpie ogrodzenie i miota się jakby chciał wyskoczyć przez bramę. Boję się o zdrowie moich dzieci. Nie wiem, co mam zrobić, do kogo zgłosić. Nie chciałabym sądzić się z sąsiadem i z nimi kłócić - pisze do nas pani mamy do czynienia z czymś takim to bez zastanowienia możemy zadzwonić do Straży Miejskiej i opowiedzieć o sytuacji. - Każde takie zgłoszenie przyjmuje dyżurny. Osoba, która to do nas zgłosi nie ma obowiązku przyjścia z funkcjonariuszem na miejsce - wyjaśnia Piotr Pawlak. - Pies, który biega po podwórku jest nastawiony na pilnowanie swojego terenu. To w jaki sposób czworonogi zachowują się za ogrodzeniem, uwarunkowane jest rasą oraz wychowaniem - tłumaczy psia behawiorystka Joanna Misztela. Niektóre tylko szczekają, drugie po cichu obserwują, inne szaleńczo rzucają się na ogrodzenie. Wszystkie z tych typów mogą po wejściu na podwórko obcej osoby być agresywne. - Psy w takich sytuacjach pilnują terenu, a to nazywamy terytorializmem - wyjaśnia Joanna Misztela. Natomiast wyznacznikiem tego jaki naprawdę jest pies, według specjalistki, to sposób zachowywania się na spacerze. Ale także czy jest agresywny w stosunku do naszych znajomych i czy nie reaguje zbyt emocjonalnie na konkretne gesty. - Często szczekliwość i agresja psów wynika z braku spacerów. Tak bywa gdy właściciele psa mają ogród i zamiast wyjść z czworonogiem na spacer wypuszczają go przed dom - twierdzi psi psycholog. - Wychodzą z założenia, że po co psu spacery, skoro cały dzień jest na dworze. Ale wychodząc z psem na spacer zgodnie z prawem powinniśmy mieć go na smyczy, inaczej może my zostać za to ukarani. - Każde wyjście z psem na spacer musi odbywać się w obecności i pod nadzorem właściciela - mówi Piotr Pawlak - Oznacza to, że pies podczas spaceru musi być na smyczy. Niedozwolone są sytuacje gdy np. ktoś stoi w drzwiach wyjściowych z bloku a pies zbiega z 7 piętra, bo po drodze może wyrządzić komuś krzywdę i wtedy może skończyć się to powództwem cywilnym. Jeśli zauważymy, że pies szczeka i wyrywa się ze smyczy na przykład gdy ktoś obok biegnie powinno być to sygnałem, że z psiakiem dzieje się coś niedobrego. - Atakowanie ludzi w ruchu jest złym objawem i nie powinno mieć miejsca - podkreśla Joanna Misztela. - Może być wynikiem nieujarzmionego instynktu łowieckiego lub błędami wychowawczymi.

pies rzuca się na właściciela